Wojciech Włoskowicz, blacha 643

kontakt: wloskowicz (at) gmail (punkt) com

blacha: 643

 W krzakach coś się ruszyło. Po chwili spośród gałęzi wyłoniła się ręka, która z trudem rozgarniała gęste zarośla. Wreszcie przez zielone zasieki letnich chaszczy przedarł się na polanę młodzieniec. Szedł pośród powalonych drewnianych konstrukcji, o których dawno minionej wyniosłości świadczyły już tylko solidne, kamienne fundamenty. Młodzieniec wolnym krokiem mijał krzyże. Zatrzymał się przed inskrypcją. Wyszedł poza kamienny krąg otaczający ruiny i na drzewie dostrzegł tablicę, z której dowiedział się wiele o dziejach i dawnym wyglądzie miejsca. Tablica podpisana była przez SKPB Warszawa, zagadkowe ruiny to oczywiście Cmentarz nr 51, a owym młodzieńcem byłem ja. Tak poznałem Koło.

Jestem członkiem Towarzystwa Karpackiego, posiadam państwowe uprawnienia przewodnika beskidzkiego III kl. na Beskidy Wschodnie.

 

 

 

 

 

 Od podróży w dal wolę podróże w przeszłość. Niezawodne okazują się ukraińskie Karpaty, gdzie, zachowane przed celowym zatarciem, pozostały ślady dawnych lat i zdarzeń. Słup graniczny na Pantyrze, krzyż na Przełęczy Legionów... Zaszytymi nierzadko w leśnej gęstwinie, cichymi pamiątkami wielkiej historii są w Beskidzie Niskim cmentarze wojenne, a w rejonie Rafajłowa-Nadwórna groby polskich legionistów. Lubię takie miejsca.

 Wojtek

 

Słup graniczny na Pantyrze (Gorgany). Od lewej: ja, Adaś Leszczyński (blacha 630) i Paweł Mazur.